FALANGA

Oficjalny blog publicystyczny Falangi

Przeszukaj blog

wtorek, 18 sierpnia 2009

Czy konserwatyzm jest liberalizmem?

Nie ulega wątpliwości, że żyjemy w czasach, gdy prawica, więc także i prawicowa refleksja nad rzeczywistością są w odwrocie. Coraz bardziej niszowe grupki autentycznych lub tylko "autentyczniejszych" konserwatystów i narodowców skupiają się na przechowaniu chociażby najbardziej podstawowych prawicowych idei pośród chaosu rewolucyjnego, demoliberalnego świata. W Polsce dodatkowym problemem były całe dziesięciolecia komunizmu, które, wraz z tragicznymi wydarzeniami II Wojny Światowej, przerwały ciągłość rodzimych tradycyj myśli prawicowej. Swego rodzaju odrodzenie zaczęło się dokonywać niedługo przed tzw. "transformacją ustrojową" - gdy coraz częściej do głosu starały się dojść zarówno opozycja antykomunistyczna, jak i "opozycja" składająca się z dawnych aparatczyków PZPR oraz ówczesnych agentów i współpracowników służb bezpieczeństwa. Pośród rozmaitych organizacyj pojawiały się wtedy skupiska monarchistów, liberałów, narodowców - to właśnie w latach 80. powstały Narodowe Odrodzenie Polski, czy Ruch Polityki Realnej (późniejszy UPR). Prawica w Polsce zaczęła odżywać. Szybko jednak okazało się, że na czele zmian stanęli koncesjonowani "opozycjoniści", którzy uzurpując sobie rolę rzeczników całego Narodu "wybaczyli" komunistycznej władzy, zawierając z nią korzystne dla siebie układy, pozwalając jej uwłaszczyć się na sporej części majątku narodowego, zachować wpływy, pieniądze, a nawet władzę ("inteligencko-opozycyjna" Unia Demokratyczna toczyła boje o to, by SdRP mogła zachować majątek PZPRu, nie wspominając też o słynnej "grubej kresce" Mazowieckiego). Klimat intelektualny rodzącej się III RP dyktowały owe środowiska "inteligenckie" z Adamem Michnikiem na czele - promując kosmopolityzm, zerwanie z tradycyjną moralnością, filosemityzm... Po upadku komunizmu, okazało się, że nowa rzeczywistość jest co najmniej równie lewicowa jak poprzednia. W tych warunkach zrozumiałe jest, dlaczego refleksja prawicowa, skazana na niszowość, nie jest w stanie ukazać swojego prawdziwego bogactwa. Sprawę pogarsza swego rodzaju jednolitość środowisk, które od ponad 20 lat propagują myśl konserwatywną. Przez długie lata najbardziej znaczącą organizacją tego typu była Unia Polityki Realnej, głosząca idee konserwatywno-liberalne - ona też w dość dużym stopniu zdołała się przebić do świadomości nieco większej ilości ludzi, kreując pewien wzór współczesnego konserwatyzmu i utrwalając pogląd jakoby prawicowość równała się skrajnemu liberalizmowi gospodarczemu*. Zdanie "ludu", mniej lub bardziej nieświadomego istoty rzeczy, nie miałoby samo w sobie żadnego znaczenia, jednakże ten stereotyp przyjmują często sami konserwatyści, zwłaszcza ci "początkujący", dostrzegający wyimaginowany "socjalizm" we wszystkim co nie jest przynajmniej klasycznym liberalizmem i twierdzący, jakoby kapitalizm był jedynym systemem opartym na konserwatywnym poszanowaniu dla instytucji własności prywatnej. Czy faktycznie myśl zachowawcza i reakcyjna musi wiązać się z ekonomicznymi teoriami von Misesa, Friedmana, Hayeka, a nawet Rothbarda?

Gdy przyjrzymy się początkom konserwatyzmu, zauważymy, że pierwszym wrogiem cywilizacji europejskiej, bronionej przez zachowawców, była właśnie ideologia liberalna, która doprowadziła do wybuchu rewolucji we Francji. To prawda, że jedną z przyczyn reakcji był bezbożny, antychrześcijański charakter tej doktryny, często odrzucany przez współczesnych jej wyznawców, ale nie można pominąć faktu, że w tej samej mierze krytykowano również ekonomiczne koncepcje liberalne - prowadzące do rozbicia tradycyjnych wspólnot i atomizacji społeczeństwa. Liberalny indywidualizm był nie do przyjęcia dla konserwatysty. Ekonomiczne koncepcje reakcji pojawiły się przede wszystkim w sąsiadujących z Francją Niemczech, na fali rodzącego się romantyzmu. Myśliciele tacy jak Novalis (Friedrich von Hardenberg), Adam Muller, czy Franz von Baader, dostrzegając wzór w średniowiecznej Europie, zwrócili się ku feudalizmowi - opowiadali się za tworzeniem korporacyj zawodowych, widzieli społeczeństwo jako jeden organizm** i co istotne, rozumieli własność prywatną zupełnie inaczej niż liberałowie. Muller wskazywał na germańskie rozumienie własności jako "depozytu" - dysponowanie własnością jest więc ograniczone normami moralnymi i odpowiedzialnością wobec społeczeństwa. W odróżnieniu od antyreligijnych liberałów, romantyczni konserwatyści niemieccy widzieli potrzebę wzmocnienia społecznej roli Kościoła. Von Baader oczekiwał większego zaangażowania duchowieństwa w kwestie społeczne, postulując nawet, by to kapłani stali na czele korporacyj. Romantyczny konserwatyzm pojawił się także w Anglii. Czołowy przedstawiciel tego nurtu - poeta Samuel Taylor Coleridge krytykował brytyjskich wigów za "kult pieniądza", przedkładanie ekonomii ponad etykę (jak to jest u współczesnych libertarian...) i materializm. Należy jednak zaznaczyć, że nie sprzeciwiał się on wolności handlu, zgłaszając postulaty jedynie moralne, nie zaś instytucjonalne. Skrajnym wrogiem leseferyzmu był natomiast angielski elitarysta Thomas Carlyle. Jego filozofia była na swój sposób indywidualistyczna, co mogło by sprzyjać kojarzeniu go z liberalizmem - jednak w ujęciu brytyjskiego historiozofa ten indywidualizm dotyczył przede wszystkim wybitnych osobowości - herosów, zmieniających bieg historii. Nie były to liberalne, egoistyczne jednostki, działające jedynie dla zysku. Heros jest człowiekiem, który przezwycięża swoje zachcianki, działając w interesie całego społeczeństwa - będącego całością złożoną z większości pozbawionej ambicji i wyjątkowych przymiotów - w ten sposób zapobiegając rewolucji. Carlyle przyznawał tym wielkim, wybitnym jednostkom praktycznie pełną swobodę, jeśli chodzi o działania społeczne - akceptował również socjalne ustawodawstwo.
W przypadku tych pierwszych pokoleń konserwatyzmu często pojawia się argument***, iż starali się oni jedynie konserwować przemijający ład oparty na zwyczaju, zaś po jego upadku pozostało już tylko uznać kapitalistyczną rzeczywistość, a nawet sprzymierzyć się z nią przeciw nowemu wrogowi - socjalizmowi, notabene zrodzonemu właśnie przez liberalizm i będący jego naturalnym rozwinięciem. Tezie tej przeczyć może fakt, iż bardzo wcześnie na skrajnej prawicy pojawiły się konkretne projekty i idee, obalające zresztą mit jakoby konserwatyzm był jedynie tęsknotą za tym co przeminęło lub niechęcia do wprowadzania jakichkolwiek zmian. Wspomnieć tu należy postać budzącą kontrowersje wśród dzisiejszej polskiej liberalnej prawicy - Benjamina hr. Disraeliego, brytyjskiego polityka konserwatywnego o żydowskim pochodzeniu. W swojej działalności nawiązywał on do solidarystycznej idei "króla-patrioty" stworzonej stulecie wcześniej przez innego torysa - Henryego Bolingbroke`a. Disraeli sprzeciwiał się liberalnym dążeniom do utrwalenia dominacji klasy średniej - "oligarchii pieniądza", postulując w zamian sojusz króla z właścicielami ziemskimi i rozwinięte ustawodawstwo socjalne, mające wzmocnić więź niższych warstw z arystokracją i monarchą. Z kolei do powszechnych w "pierwotnym" konserwatyzmie idei korporacyjnych nawiązywał markiz François René de La Tour du Pin Chambly de La Charce, który jako pierwszy opowiadał się za przymusowym charakterem zrzeszeń zawodowych, co miało stanowić impuls do powolnej odbudowy zniszczonego ładu.
Bardzo konkretne rozwiązania w sprawie kwestyj społecznych proponował pionier katolickiej nauki społecznej - biskup Moguncji Wilhelm Emmanuel von Ketteler. W jego programie znajdujemy takie żądania jak ograniczenie czasu pracy do 10 godzin, podniesienie płac, wolność zrzeszania się w związki zawodowe (tu jednak istniał warunek, że nie będą one prowadzić działalności politycznej), zakaz pracy nieletnich, dni świąteczne wolne od pracy. Bp von Ketteler uważał, iż powszechna ówcześnie nędza nie była jedynie skutkiem grzechu pierworodnego, ale także złego systemu ekonomicznego, opartego na niechrześcijańskim rozumieniu wolności i własności prywatnej. Liberalizm zdaniem biskupa prowadził do egoizmu, rozbijając społeczeństwo, zwalniał, wbrew znanej i dziś liberalnej propagandzie, od odpowiedzialności - argumentował zatem w klasyczny dla konserwatyzmu sposób. W nurcie katolickiej nauki społecznej mieściły się także wykrystalizowane już idee korporacjonizmu, rozwijane przez niemieckojęzycznych myślicieli. Wśród nich byli ks. Franz Hitze, czy Karl von Vogelsang - monarchista, który pod wpływem bp von Kettelera przyjął katolicyzm. Te idee pozostały nie bez wpływu na nauczanie papieskie. Von Vogelsang miał zresztą pewien wpływ na treści zawarte w encyklice "Rerum Novarum" Leona XIII, a także czterdzieści lat później - "Quadragesimo Anno" Piusa XI. Idee katolickie społecznie i korporacjonistyczne doczekały się realizacji w XX wieku w Hiszpanii pod rządami gen. Franco, Portugalii za Salazara, Austrii Dollfussa i Schuschnigga. Były one także głoszone przez środowiska narodowe i konserwatywne w całej Europie - w Polsce warto wspomnieć o Obozie Narodowo Radykalnym, czy o Monarchistycznej Organizacji Wszechstanowej, również opowiadającej się za korporacjonizmem i solidaryzmem społecznym.

Obecnie nie pamięta się o tym "wrażliwym społecznie" obliczu myśli, a nawet praktyki konserwatywnej. Przyjmuje się, że kapitalizm stanowi jedyne zabezpieczenie własności prywatnej, choć w praktyce oznacza albo jej kumulację w rękach wąskiej grupy, niewiele pod tym względem różniąc się od państwowego socjalizmu; albo też opiera się na dominacji kosmopolitycznych wielkich korporacyj, pozbawionych w zasadzie dającego się wskazać właściciela. Nie mówi się o tym, że całe pokolenia "antykapitalistycznych" myślicieli konserwatywnych uznawało własność prywatną za świętość, ale też żaden z nich nie pozwalał na pełną swobodę w dysponowaniu nią, bez poszanowania zasad moralnych. Promując wizję konserwatyzmu jako partii tożsamej z liberalizmem, a wyróżniającej się jedynie podejściem wobec miejsca religii i płynących z niej zasad w życiu społecznym, dokonuje się bardzo rażącego zubożenia myśli zachowawczej i reakcyjnej oraz pomija się bardzo istotne jej aspekty. Być może przyszedł czas, by konserwatyzm w swoim bogactwie przestał być jedynie przedmiotem dociekań akademickich, a zaczął wpływać na konkretne programy polityczne. Ład, do którego każdy konserwatysta powinien dążyć, dotyczy integralnie wszystkich sfer życia społecznego - a więc również tej ekonomicznej. Powinniśmy zatem starać się go przywrócić.

Adam Gazda





*Oczywiście nie jest to pełny obraz, gdyż w świadomości "opinii publicznej" funkcjonują także inne uproszczenia i stereotypy dotyczące konserwatyzmu - na ogół dotyczą one spraw "becikowego", czy lustracji, jednakże to już temat na zupełnie inny artykuł.
**Dzisiaj zaś "konserwatystką" nazywa się Margaret Thatcher, która wypowiedziała znamienne słowa: "Nie ma społeczeństwa - są jednostki"...
***Np. tekst Adama Wielomskiego "Konserwatywny antykapitalizm"