W polskiej publicystyce konserwatywnej Austro-Węgry oceniane są zazwyczaj lepiej od dwóch pozostałych państw zaborczych. W tej optyce często postrzega się je jako „ostatnie katolickie cesarstwo” – ostatnie państwo realizujące na płaszczyźnie politycznej zasady katolickiego uniwersalizmu. To nie do końca prawda. Rzeczywistość, jak zwykle, była znacznie bardziej skomplikowana. Proaustriackie sentymenty historyczne (niektórych) konserwatystów – podzielane zresztą przez piszącego te słowa – idealizują historię imperium Habsburgów w niejednym istotnym aspekcie.
W drugiej połowie XVIII wieku nominalnie katolicka Austria stała się jednym z czołowych w Europie ognisk tzw. erastianizmu – dążenia politycznego do ścisłego podporządkowania Kościoła państwu. Za panowania cesarza rzymskiego Józefa II (1765-1790), oświeceniowego „koronowanego rewolucjonisty”, narodziła się w niej jedna z najbardziej brutalnych odmian erastianizmu, od imienia swego twórcy nazwana józefinizmem. Praktyki józefińskie utrzymywały się w cesarstwie Habsburgów jeszcze w latach czterdziestych XIX wieku. Na opisanie wielości perfidnych środków, stosowanych przez aparat austriackiego państwa do walki z Kościołem, nie starczyłoby tu miejsca; obszernie uczynił to polski konserwatysta i inicjator krakowskiej szkoły historycznej o. Walerian Kalinka CR (1826-1886) w dziele „Galicja i Kraków pod panowaniem austriackim” (1853).
Poprawa położenia Kościoła w Austrii nastąpiła dopiero w „erze Bacha” (1852-1859), to jest w okresie urzędowania gabinetu Alexandra barona von Bacha (1813-1893). Zaprowadzony przezeń system polityczny („system Bacha”) w dawniejszej i nowszej historiografii nie miał dobrej opinii: oskarżano go o centralizację państwa, rozbudowę biurokracji, rządy policyjne, germanizacyjne zapędy wobec ludów cesarstwa – w czym należy zapewne widzieć pretensje o przekreślenie przez niego „zdobyczy” rewolucyjno-demokratycznej „wiosny ludów” 1848 roku. (Nikt chyba natomiast nie oskarżał Bacha o rugowanie tradycyjnego porządku społecznego – poprzez zniesienie sądów patrymonialnych i uwłaszczenie chłopów). Jednak to właśnie gabinet Bacha doprowadził do zawarcia w 1855 r. konkordatu pomiędzy Austrią a Stolicą Apostolską. Zapisy konkordatu anulowały urządzenia józefińskie i potwierdziły katolicki charakter państwa, wprowadzając m.in. nadzór władz kościelnych nad szkolnictwem (kontrolę programów nauczania pod kątem ich zgodności z nauką Kościoła).
Austro-Węgry powstały z przekształcenia cesarstwa Austrii w państwo dualistyczne na mocy konstytucji z 21 grudnia 1867 r. Wkrótce potem na bazie większości parlamentarnej, złożonej z liberałów, sformowany został rząd Karla księcia von Auersperga, znany jako „gabinet mieszczański” (Bürgerministerium). Przystąpił on energicznie do realizacji żądań zniesienia postanowień konkordatu, podnoszonych na forum parlamentu przez antyklerykalnie nastawione środowiska liberalne od 1861 r. 25 maja 1868 r. Rada Państwa przegłosowała przygotowane przez „gabinet mieszczański” trzy ustawy: o małżeństwie, o szkole i o stosunkach międzywyznaniowych. Powstały one jako akty mające precyzować zawarte w konstytucji obietnice „wolności sumienia” i „wolności wyznania”, które to hasła były już wówczas w Europie standardowymi narzędziami walki przeciw religii (przede wszystkim katolickiej). Ustawy majowe zaprowadzały daleko idącą (w porównaniu ze stanem wcześniejszym) laicyzację systemu prawnego Austro-Węgier. Liberalne ustawodawstwo złamało większość norm zawartych w konkordacie (m.in. poprzez wprowadzenie „ślubów cywilnych” czy ustanowienie reguły, iż opłaty na rzecz „związków religijnych” mogą być nakładane wyłącznie na osoby w nich zrzeszone, w wyniku czego austriacki Trybunał Administracyjny zaczął uchylać decyzje gmin o dofinansowaniu budowy kościołów z budżetu gminnego). Katolicki charakter państwa został tym samym jeśli nie zniesiony, to z pewnością zakwestionowany. W jego obronie stanął jednak zdecydowanie inicjator konkordatu z 1855 r. – arcybiskup wiedeński Joseph Othmar kardynał von Rauscher. Wraz z innymi biskupami wezwał wiernych do oporu wobec praw godzących w katolickość państwa. Rząd odpowiedział represjami karnymi, wymierzonymi przez ministra spraw wewnętrznych Karla Giskrę w osoby niezłomnych hierarchów. Ich uskutecznienie uniemożliwił wszelako liberałom Franciszek Józef I, stosując względem biskupów prawo łaski. Następny (od 1868 r.) szef „gabinetu mieszczańskiego”, Edward hrabia von Taaffe, doprowadził w 1870 r. do formalnego zerwania podeptanego już wcześniej konkordatu. Wydarzenia lat 1867-1870 określane są często jako austriacki Kulturkampf.
W świetle powyższych faktów wizerunek naddunajskiej monarchii jako „ostatniego katolickiego cesarstwa” okazuje się, przynajmniej do pewnego stopnia, dyskusyjny. Ta część współczesnej rodzimej publicystyki prawicowej, która podąża za wzorcami endeckimi, zarzuca Austro-Węgrom (oprócz najcięższej w tej optyce wady, czyli właściwej imperiom wielonarodowości zamiast drobno-państwowej monoetniczności), iż jako państwo miały charakter „archaiczny” czy „skostniały”, tj. nienowoczesny. Rzeczywiste mankamenty cesarstwa Habsburgów wyrastały tymczasem z jego modernizmu, nie zaś z braku tego ostatniego. W idealizowanej często belle épocque rewolucyjnej modernizacji ulegały jednak wszystkie państwa zaborcze – także carska Rosja i, bodaj najszybciej, Prusy. Wydaje się, że w Austro-Węgrzech ów rozkładowy proces postępował najwolniej i z największymi oporami.
Po zniszczeniu Austro-Węgier przez ośrodki laickiego postępu, dokonanym w latach 1917-1918, a zaplanowanym przez nie jeszcze przed I wojną światową, tylko jeden podmiot geopolityczny mógł zastąpić dawne cesarstwo w jego historycznej (acz nie zawsze realizowanej) misji: skupić wokół siebie katolickie narody Europy Środkowej i Wschodniej, a także inne ludy tego subregionu, nie chcące żyć pod dominacją niemiecką ani rosyjską – co nie uległo dezaktualizacji po dziś dzień. Podmiotem tym była i jest Polska.
Adam Danek